Giancarlo Politi i Helena Kontova, wydawcy magazynu "Flash Art", z podziwu godnym heroizmem kontynuują rozpoczęty onegdaj w Tiranie projekt biennale. W hali na Karlinie rozpocznie się niebawem kolejna, 4. edycja praskiego biennale (14 maja - 26 lipca 2009). Jego koncepcja jest przejrzysta i prosta: biennale składa się z kilkunastu mniejszych wystaw przygotowanych przez kuratorów z różnych miejsc świata, instutcji, galerii, a nawet samych artystów. Ze szczególną atencją Politi i Kontova traktują malarstwo, którego co dwa lata szeroki wybór mieści się pod hasłem "Expanded Painting". Nie inaczej jest i w tym roku, choć studiując ogłoszony właśnie program, łatwo spostrzeć, że tym razem cała impreza ciąży zdecydowanie w stronę malarstwa (i w mniejszej części - fotografii). Sekcja malarska dzieli się na kilkanaście mniejszych wystaw "narodowych". Obok m.in. albańsko-kosowskiej, koreańskiej, gruzińskiej, czeskiej, chińskiej, meksykańskiej czy rumuńsko-węgierskiej jest też polska reprezentacja. Przygotowana została ona przez Beatę Nowacką-Kardzis przy wsparciu Lidii Krawczyk z krakowskiego Bunkra Sztuki. Tytuł polskiej wystawy to, hmm... "Fancy Success. Positions in a Young Polish Paintings". Udział w tym pokazie bierze trójka rastrowa: Bogacka, Matecki, Materka, a także: Basia Bańda, Tymek Borowski, Ewelina Chrzanowska, Lidia Krawczyk & Wojtek Kubiak i Karol Radziszewski. A oto trzy wybrane obrazy, które jadą włąsnie do Pragi (kolejno Bogacka, Matecki i Materka):Tegoroczna edycja praskiego biennale wyraźnie odwołuje się do kryzysowej aury. Organizatorzy (być może wzorem ubiegłorocznej Manifesta 7) proponują artystom i widzom wystawy... sprzedaż eksponowanych prac. Szok. Czy to jakiś nowy, włoski model na ożywienie, a właściwie podtrzymanie formuły biennale? Organizatorzy zastrzegają dla siebie 40% ceny dzieła w wypadku jego sprzedaży, szczęśliwie pozostawiając artystom i ich galeriom decyzję co do uczestnictwa w tym komercyjnym procederze. Pomysł upodobnienia biennale do targów sztuki to gest rozpaczy czy też przejaw innowacyjnego myślenia w dobie kryzysu i twórcza próba rozbicia monopolu galerii na sprzedaż sztuki? My w każdym razie, wszystkich potencjalnie zainteresowanych, zapraszamy na zakupy "po staremu" do nas, do galerii. Szkoda tylko, że tym innowacyjnym aspektem biennale "Flash Art" pochwalił się dopiero teraz, już po wysłaniu prac na wystawę...