środa, 6 października 2010

Praski wyskok

Ostatnie dni września Szybki Królik wykorzystał na krótki wypad do czeskiej Pragi, gdzie coraz aktywniej działają krewni i znajomi królika:) Na początek wizyta w zaprzyjaźnionej galerii Hunt Kastner, w której dobiegła właśnie końca wystawa Tomasa Dzadona i Valentino Diego "The Race" (w oryginale: "Zavod"). Na drewnianej platformie replika ikonicznej rzeźby czeskiego modernizmu - "Steambeam" (1924) Otakara Sveca, a za nią oryginalny niemiecki motocykl NSU z lat 40. XX wieku. Każdy może usiąść, przymierzyć się.
Z Letnej szybki przejazd metrem (nie motorem) na Smichov, gdzie główna atrakcja wieczoru - zwiedzanie nowo otwartej galerii SVIT, która ma ambicję rozruszać praską scenę i wypłynąć niebawem na międzynarodowe wody. Za tym projektem kryje się interesująca grupa ludzi: kolekcjoner Michal Manek, kuratorka Zuzana Blochova oraz wspierających ich członkowie rady programowej - młody artysta Pavel Sterec (o nim jeszcze będzie dziś nie raz mowa) oraz senior kurator Zdenek Felix mieszkający na co dzień w Berlinie. Otwierająca działalność SVITu wystawa to rekonstrukcja wystawy Martina Johna, Jiriego Kovandy i Vladimira Skrepla, jaka miała miejsce w 1988 roku w Libercu. Ten pokaz odkrywa na nowo zapomniany co nieco nurt w sztuce ostatnich dwóch dekad XX wieku - malarstwo neo geo.
W Polsce rzecz praktycznie bez precedensu, w Czechach, które zawsze szybciej i śmielej asymilują współczesne poetyki artystyczne, neo geo znalazło jak się okazuje przekonujące realizacje. Odkryciem wystawy jest przede wszystkim twórczość Martina Johna, zmarłego przed wcześnie i dotąd praktycznie nieznanego. Szczególne wrażenie robią jego "złote" prace, w tym złota kolumna w swobodny sposób zrekonstruowana przez artystę młodszej generacji Ludka Rathouskyego.
Na marginesie tego pokazu odnotujmy wystrój łazienki w galerii SVIT, który również nawiązuje wyraźnie do najlepszych tradycji neo geo.
Z Michalem ze SVITu przebijamy się z kolei na Karlin, aby zobaczyć zrealizowaną w Karlin Studios wystawę "Případ návratu dětských nemocí" czyli - w dosłownym tłumaczeniu - "Przypadek nawrotu chorób dziecięcych. Za to kameralne, ale wyrafinowane przedsięwzięcie wystawiennicze odpowiedzialni są Pavel Sterec (jako kurator) oraz jego kolega, również artysta, Vasil Artamonov (drugi kurator). Wystawa łączy prace, które w rózny sposób dokonują retrospekcji wgłąb postaci (i dusze!) artystów. Przewrotnym wprowadzeniem są rysunki satyryczne kultowego czeskiego rysownika Miroslava Bartaka. Mocne entree ma tu znana skądinąd (z Warszawy oczywiście!) Monika Zawadzki.
Last but not least odnotowujemy również udział Zbigniewa Libery (wybór jego fotografii z lat 80.), który nota bene podczas swojej praskiej profesury nauczał m.in. właśnie Pavla Stereca.
Praskim zwyczajem wieczór kończymy - wspólnie z Pavlem i Michalem - w jednej z przyjaznych piwiarni na Zizkovie.
Nazajutrz, zanim odjedzie pociąg, program instytucjonalny czyli zwiedzanie kolejnej edycji Biennale Młodej Sztuki w galerii miejskiej Dum U Kamenneho Zvonu. Impreza ta, w założeniu prezentująca to, co najciekawsze w młodej czeskiej sztuce, tym razem, szczerze powiedziawszy rozczarowuje nieco. Właściwie jedyny powód dla którego tegoroczna wystawa zapisze się w kronikach (a właściwie już się zapisała!) to wspólny projekt Pavla Stereca (po raz trzeci, tu wreszcie jako artysta!) i Vasila Artamanova (po raz drugi). Artyści odwiedzili we dwójkę kilka niewielkich miejscowości, a w nich lokalnych kronikarzy, których przekonali, aby w spisywanych przez nich kronikach, pod datą 2010 znalazła się informacja o... praskim biennale i o wizycie dwójki jego uczestników. Pavel i Vasil, aby nadać odpowiednią rangę swoim odwiedzinom i pozwolić kronikarzom rozwinąć skrzydła, w każdej z miejscowości wykonali okolicznościowy performance.
Z kronikarskiego obowiązku powinienem wspomnieć jeszcze o tym i owym, ale może zrobi to za mnie kiedy indziej jakiś inny kronikarz! Na koniec więc, jak w telewizji - reklama.