niedziela, 11 września 2011

Kongres złego smaku

Niezwykłe rzeczy dzieją się we Wrocławiu. W miniony weekend odbył się tam między innymi Europejski Kongres Kultury (ceny pokoi hotelowych przekroczyły 1000 pln za noc). Nie wdając się głębiej w założenia i przebieg tej spektakularnej imprezy (budżet ponad 10 mln pln) chciałbym w wpierwszej kolejności zdać relację ze spekakularnego wystąpienia Oskara Dawickiego, które było jednym z wydarzeń pierwszego dnia kongresu.
Równo o 21.00 ponad 200 osób wypełniło szczelnie widownię w jednej z sal kompleksu Pawilonu Czterech Kopuł przy Hali Ludowej, aby uczestniczyć w "Przyczynku do anatomii złego smaku". Kwadrans później w świetle scenicznego reflektora i w nieodzownej brokatowej marynarce pojawił się Oskar Dawicki.
 
Zagaił z właściwą sobie tylko, ujmującą mieszanką grzeczności, czarnego humoru i stoickiej retoryki, a formalny charakter sceny podkreślała udatnie obecność tłumaczki. W końcu z ciemności, za plecami artysty, wyłoniły się nakryte białymi obrusami stoły, a na nich - wystawny bufet.
 
Nim jednak publiczność mogła dopełnić dzieła, trzy asystentki na prośbę Oskara skosztowały na oczach widzów wybrane zakąski, artysta zaś zapewnił, że wszystkie z przygotowanych potraw są w pełni bezpieczne i legalne.
Wszystko, co wydarzyło się potem było już indywidualnym badaniem tolerancji złego smaku. Osobiście uważam, że szczególnie przykre wrażenie pozostawiały w ustach tartinki ze spalonego pieczywa (wzbogacone gorgonzolą, orzechami włoskimi, kiełkami lucerny i rukolą). 
 
Zaskakująco łagodne zdały się natomiast trufle czekoladowe z cebulą, prażonym czosnkiem i ziołami. Ale prawdziwym gwoździem wieczoru, okazała się wódka mięsna (serwowana w kieliszkach z wkładką mięsną) o wyraźnym aromacie i smaku wędzonki.
 
Spożycie więcej niż jednego kieliszka tego trunku zdecydowanie przerosło możliwości nawet tak zchamiałego indywiduum jak ja. I oto stał się cud - goście pozostawili na stołach niedojedzone zakąski i niedopitą wódkę! Artysta wpadł w szpony dziennikarzy i fotoreporterów...
 
...a kongres potoczył się dalej w uduchowionej atmosferze, o którą dbała obsługa barów w klubie kongresowym opatrzonych napisami: ABSOLUT.