Najnowszy numer kolorowego tygodnika "Gala" przynosi efektowny, 4 stronicowy wywiad z Edwardem Dwurnikiem (rubryka: "Gwiazdy. Lekcja pięknego życia"). Cały materiał jest utrzymany w najlepszym dwurnikowym stylu obfitującym w "bluźniercze" złote myśli ("obraz jest ozdobą we wnętrzu"), ale zawiera również kilka szczerych wyznań oraz zaskakujących refleksji. "Namalowałem bardzo dużo obrazów, które mi nic nie dały - mówi Dwurnik - na przykład cały cykl Robotnicy. To są okropne obrazy, które powstały w strasznych czasach depresji komunistycznej [...] To te sentymentalne czasy, kiedy nie było szynki." W jednym z kolejnych akapitów malarz dodaje, że w latach 80. miał największy kryzys twórczy. Dla przypomnienia więc poniżej jeden z "depresyjnych" robotniczych obrazów Dwurnika. Jest rok 1985.
Tymczasem, od wczoraj (20 stycznia) czynna jest wystawa najnowszych prac mistrza w warszawskiej galerii Milano na Saskiej Kępie. Kilkadziesiąt - na ogół niewielkich rozmiarem obrazów - zaleca się lekkim, gazetowym stylem i takąż, współczesną tematyką. Niemal całkowicie rysunkowe, przeważnie czarno-białe prace, mają w sobie dużo witalności i... rozebranych kobiet. Eleganckie i cokolwiek wulgarne zarazem, miłe. Poniżej, prześwietlone okiem malarza, "Wietnamki" - motyw z zaproszenia na wystawę. Dwurnik w dobrej formie.
środa, 21 stycznia 2009
Dwurnik rozczarowany robotnikami
Etykiety: __WYCINKI PRASOWE_, __WYSTAWY_, Dwurnik