czwartek, 12 lutego 2009

Czy abstrakcja jest możliwa? Z wizytą u PM

Pracownia Przemka Mateckiego, przez niego samego zwana czule "kanciapą", stała opuszczona przez większą część ubiegłego roku, kiedy to Przemek pracował głównie w Berlinie. Teraz wraca tam życie i działanie. Wizyta po długiej nieobecności zaczyna się więc siłą rzeczy od zwrócenia uwagi na nowe porządki: nowe oświetlenie (jakby niezbyt mocne) i przezroczysta folia ochronna naciągnięta na całą powierzchnię ściany. Szczupłość miejsca wymusza dyscyplinę, więc nowy sezon w warszawskiej pracowni Przemek rozpoczął od anihilacji prac, które nie przetrwały próby czasu i które musiały zostać poświęcone w celu zaspokojenia zdrowej potrzeby niszczenia, towarzyszącej niezmiennie procesom twórczym. Ręka poniżej wskazuje więc kolejne obrazy przeznaczone do przemalowania.
W tym konkretnym, mateckim wypadku, proces powstawania obrazu nie jest, jak wiadomo, jednolitym, jednostajnie przyspieszonym procesem kreacji. Obraz rośnie z przenikających się procesów tworzenia, malowania i niszczenia, przekreślania, zamalowywania, odsłaniania i zasłaniania. "Każde położenie farby wydaje mi się niewłaściwe, nie przemalowuję go, bo następne również będzie niewłaściwe" - stwierdza trzeźwo Przemek.
Nowy obraz jest niewygodny, a ta jego szczególna właściwość jest wynikiem długotrwałych działań i zabiegów. Obraz nie mieści się na blejtramie, nie jest na temat, choć zawiera w sobie wiele rozmaitych treści ("treść" trochę jak "treść żołądka"). Czy to jest obraz abstrakcyjny? "To dziwne - mówi Matecki - ale obrazy przedstawiające, obrazy przypominające sztukę odczuwam jako abstrakcyjne."Zestawianie dwóch różnych materii (np. farba - fotografia, płaskie - glutowate, mniejsze - większe, czyjaś twarz - szara farba) jest wciąż źródłem energii i zadziwień. Kamieniem w okno - najprostsza i najbardziej wyrazista metoda otwierania nowego widoku.