poniedziałek, 9 marca 2009

CoCA czyli Guggenheim Toruń

Czas najwyższy polecić wizytę w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu - największej pod względem kubatury instytucji sztuki współczesnej w Polsce, zbudowanej błyskawicznie w ciągu dwóch lat i otwartej szczęśliwie w połowie zeszłego roku. Z nominacji Ministerstwa Kultury od dwóch lat jestem członkiem Rady Programowej tejże instytucji, odczuwam więc również naturalną, kumoterską potrzebę reklamowania CoCA Toruń - jak dźwięcznie po angielsku brzmi w skrócie nazwa Centrum. Jako pierwsza w tej skali od czasów wojny inwestycja w polską sztukę współczesną, CoCA wyróżnia się również (pozytywnie) pod innymi względami. Póki co pracuje tu etatowo niespełna 40 osób (dwa razy mniej niż w warszawskim zuju czy zniechęcie), a organizacja pracy jest szczęśliwie odległa od biurokratycznych wzorów znanych z całkiem nieodległej przeszłości. Serwis internetowy centrum jest z pewnością najbardziej zaawansowaną technologicznie i merytorycznie witryną instytucji artystycznej w Polsce - chociaż zachęcam oczywiście do osobistej wizyty - Centrum można zwiedzać również wirtualnie, co ciekawe, oglądając on-line komplementarny do tego w realu, ale nie identyczny program wystaw. Pierwszy raz widzę też stronę www polskiej instytucji kultury z rosyjską wersją językową! I japońską!
Architektura CoCA z zewnątrz nie powala, mówiąc łagodnie, jej bryła, flankowana przez brązowy monument Polaka-Papieża (po lewej) i neogotyckie gmachy urzędowe (po prawej), spokojnie wtapia się w krajobraz obrzeży toruńskiej starówki.W oddali rysują się punktowce Osiedla Młodych wzniesionego w latach 60.:Logo instytucji, z pozoru tylko abstrakcyjne, budzi szereg skojarzeń, na klinkierowej fasadzie wygląda dostojnie niczym krzyż. Krzyż z kaczuszką, jak trzeźwo zauważył jeden z pracowników Centrum.Przestrzeń wewnętrzna, ogromna, budzi więcej sympatii. Główną klatkę schodową z przymrużeniem oka można by nazwać toruńskim guggenheimem.Powściągliwa architektura ostatniego piętra, które zajmują biura zaleca się przede wszystkim atrakcyjnymi tarasami na dachu budowli.Robi się tu szczególnie malowniczo wraz z zachodem słońca. Aby pełniej oddać atmosferę tego obiektu (oraz zadośćuczynić prośbom rasteratora, żeby "Raster Blog" publikował więcej materiałów filmowych), krótka migawka - zjazd przeszkloną windą z biura na najniższy poziom holu głównego i kawiarni (zajmuje to dokładnie 20 sekund):

Program Centrum rozwija się obiecująco, a za jego realizację odpowiada Joanna Zielińska (wcześniej MoMA Niepołomice, Galeria Potocka, ex-girls), która wygrała konkurs na program merytoryczny nowej instytucji. Satysfakcjonującym zwieńczeniem mojej wczorajszej wizyty było obejrzenie wystawy szwajcarskiej artystki Edit Oderbolz (ur. 1966). Wyrafinowane formalnie prace z prostych, "użytkowych" materiałów (płyty laminowane, prześcieradła, kolorowe magazyny, skóra, listwy aluminiowe), tworzą w czystych wnętrzach CoCA kompozycję na wskroś współczesną: piękną i enigmatyczną, pozbawioną nadwiślańskiego zgiełku i szczęśliwie mało rozmowną. Cichy powrót na salony sztuki radykalnej i poszukującej.