Dwa dni temu listonosz przyniósł przesyłkę z wydawnictwami z Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, jest więc okazja, żeby odświeżyć sobie ubiegłoroczny wypad do stolicy przedwojennego C.O.P.-u. Kiedy zwiedzałem Stalową Wolę po raz pierwszy, w połowie lat 90., będąc pod wrażeniem śródmiejskiej zabudowy z końca lat 30. i lat 50., planowałem nawet przeprowadzkę z Warszawy (sprawdziłem dzisiaj, ceny mieszkań nie przekraczają raczej 3 tys. za m kw., chociaż dostępnych lokali przedwojennych nie znalazłem). Muzeum Regionalne, które mieści się w Rozwadowie, niegdyś osobnej miejscowości, dziś dzielnicy, od paru lat coraz prężniej bada i promuje niezwykłą historię miasta zbudowanego od zera (pierwszy dom mieszkalny - 1937 rok) jako zaplecze nowoczesnej huty (uruchomiona w 1939 roku), która wytapiać miała stal dla polskiego przemysłu zbrojeniowego w obliczu zbliżającej się wojny. W zeszłym roku ukazały się przynajmniej dwie książki warte polecenia: "Miasto Stalowa Wola. Unikatowy zespół urbanistyczno-architektoniczny z końca lat 30. XX wieku" (dobry zbiór podstawowych artykułów o narodzinach miasta) oraz "Szlakiem architektury art deco. Stalowa Wola" (dobra dokumentacja fotograficzna przedwojennej zabudowy miasta). Nota bene obie książki opracowane zostały w większości siłami merytorycznymi naszej szkoły czyli przez pracowników Instytutu Historii Sztuki UW. Obie pozycje da się zdobyć za pomocą listonosza, chociaż oczywiście przyjemniej wybrać się do Stalowej żeby rzucić okiem na Hutę, przespacerować się po zielonym śródmieściu, a w końcu przekąsić, zabawić się i przenocować w "Hutniku":
Muzeum zorganizowało również monumentalną wystawę na temat C.O.P.-u, trasę spacerową po przedwojennej części miasta, plenerową wystawę fotografii i ekspozycję stylowego wnętrza w hotelu "Hutnik". Ale nowsza część miasta - gigantyczne blokowisko poprzetykane kościołami - też jest godna uwagi. Miłośnicy plastyki socmodernistycznej znajdą tu szereg dobrze zachowanych okazów:
Wśród książek, które z muzeum w Stalowej Woli przyniósł mi ostatnio listonosz, był też katalog zakończonej właśnie wystawy obrazów Rafała Malczewskiego z jego dwóch wyjątkowych cykli z końca lat 30., jeden poświęcony Górnemu Śląskowi, drugi powstającemu na oczach malarza C.O.P.-owi. Ten drugi, przez samego artystę określony mianem "reportażu malarskiego", jest intrygującym projektem (niestety niezachowanym w całości) łączącym w sobie poetykę bliską Nowej Rzeczowości z pełnym autentycznego zaangażowania propagandowym przesłaniem - oto rosnąca w siłę Nowa Polska. Obrazy z tego cyklu tropiłem już od jakiegoś czasu w związku z chodzącym mi po głowie (niestety-stety na razie tylko tam) pomysłem wystawy konfrontującej "Świt Nowej Polski" schyłku lat 30. tak jak go widział Malczewski, z "mościckimi" obrazami Wilhelma Sasnala. Wilhelm, który jak wiadomo wychował się na osiedlu przy kombinacie chemicznym w Mościcach, które były ważnym ogniwem C.O.P.-u, z szczególną intuicją portretuje (również filmuje!) postindustrialną aurę Mościc w czasach budowy kolejnej "nowej Polski". Malczewski i Sasnal - dwa niezwykłe spojrzenia, z dwóch różnych końców - na schyłek starego i narodziny kolejnej społeczno-politycznej utopii. Oto więc krótki zwiastun przyszłej wystawy: wnętrze wieży granulacyjnej w kombinacie w Mościcach, Rafał Malczewski, 1938:oraz ten sam kombinat 70 lat później - "Mościce 1", Wilhelm Sasnal, 2005:
niedziela, 1 marca 2009
Stalowa Wola zaprasza!
Etykiety: __NIEDZIELA_, Sasnal