Dziś jeszcze garść zakopiańskich remanentów, czyli krótka wędrówka szlakiem najbardziej intrygującego powojennego artysty związanego z tym miastem - Władysława Hasiora. Jeszcze za jego życia otwarto w Zakopanem
galerię jego imienia, połączoną z pracownią artysty. Dziś funkcjonuje ona jako oddział Muzeum Tatrzańskiego i posiada również niewielką przestrzeń na wystawy czasowe. To miejsce to jednak przede wszystkim "świątynia" Hasiora, od wielu lat właściwie niezmieniona, z towarzyszącą ekspozycji pełną artystycznego patosu ścieżką dźwiękową:
Miejsce praktycznie zatrzymane w czasie - za kilka złotych można cofnąć się do pełnego boazerii i luster świata lat 80. Z całym szacunkiem dla Hasiora, a nawet ze smutkiem, bo jest to postać i sztuka godna ponownej lektury, jego galeria to dziś zdecydowanie miejsce dla
"zmęczonych rzeczywistością".
Tymczasem, w podziemiach sąsiedniego budynku mieści się klub Pstrąg (z kolei zabytek lat 90.), w którym udało mi się odnaleźć jeden, ostatni fresk pozostały po akcji Grupy Ładnie w czerwcu 1999 roku:
Ruszając dalej szlakiem Hasiora udajemy się pod Dom Turysty, w którego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się, poddany niedawno renowacji, pomnik ratowników górskich - wczesne dzieło Hasiora z końca lat 50., utrzymane jeszcze w
stylu nowozakopiańskim.
Z kolei przy drodze do Kuźnic odnajdujemy drugi zakopiański pomnik Hasiora, z połowy lat 60., poświęcony walczącym o Podhale w czasie II wojny światowej. Dzieło szczęśliwie w dobrej kondycji, niestety oryginalna idea artysty z przepływającą przez pomnik wodą i wiecznym ogniem, dawno poszła w zapomnienie...
Ale i tak oba zakopiańskie dzieła plenerowe Hasiora mają o wiele więcej szczęście niż jego monumentalny, w pierwotnym zamiarze grający wiatrem, pomnik utrwalaczy władzy ludowej w nieodległym Czorsztynie, którego przyszłość jest co najmniej niepewna, a i obecny stan godny pożałowania (teren pomnika i sam monument służy obecnie za pastwisko, zdjęcia robiłem latem 2008):
Wracając jeszcze do Zakopanego - uwagę przykuwa inne dzieło nowoczesnej plastyki, abstrakcyjna struktura Henryka Burzca z lat 70. (znanego z wielu plenerowych rzeźb w Mielcu), ulokowana reprezentacyjnie przy gmachu urzędu miasta, czemu zapewne zawdzięcza swój wciąż idealny stan.
Duch Hasiora w narodzie jednak nie ginie i tu, i uwdzie odnaleźć można dzieła nawiązujące do stylistyki mistrza. Oto - na zakończenie spaceru - prywatny ogród rzeźby metalowej w podzakopiańskiej Harendzie: