środa, 5 października 2011

Tragedia blogera

Bloger to ktoś kto jest szybki. Nie dość, że często pierwszy wie, to często również pierwszy dzieli się informacją. Ale bloger to również ktoś kto ma ambicje systematyczności, to ktoś kto towarzyszy relacjonowanym zdarzeniom (chociażby emocjonalnie) i jest towarzyszem również dla swoich czytelników. I jeszcze, bloger to także ktoś, kto ma konkretne zainteresowania, nie pisze o wszystkim, raczej o czymś czym szczególności się interesuje, ma więc również zmysł analityczny i bywa przy tym dociekliwy.
Ale co dzieje się, kiedy nagle w obszarze zainteresowań blogera przybywa lawinowo tematów, zdarzeń i faktów do odnotowania, opisania, skomentowania? Słowem, co dzieje się, kiedy szybki bloger przestaje nadążać nad światem, który dotąd tak sprawnie ogarniał? Narasta lista zaległości i nieopisanych wątków, a on sam wpada w panikę nie wiedząc od czego właściwie zacząć w nadmiarze aktualności. I w efekcie zamiast próbować nadążać, całkowicie i bezradnie milknie...
Coś takiego właśnie przydarzyło się Szybkiemu Królikowi. Rzeczywistość go przegoniła, a artyści oczekujący odnotowania ich kolejnych sukcesów ślą mejle z pretensjami i pogróżkami. Oto tragedia blogera - najpierw rozbudził ciekawość, a teraz sam tonie w nadmiarze ciekawych informacji. Już nie wystarczy być szybkim, trzeba mieć jeszcze czas żeby nadążać. Chociaż czasem!