Dwa dni temu, wśród różnych szpargałów spakowanych jeszcze na Hożej pospiesznie do dużego, kartonowego pudła, ok, w pustej butelce po ćwiartce wódki, znaleźliśmy ciasno zwinięty rulonik papieru, a na nim spisane charakterystycznym pismem poety te słowa:
Czy ktoś widział Szybkiego Królika?
Gdzie się ukrywa, dlaczego znika?
Jakie miotają nim dziś podróże?
Jakie miotają nim dziś podróże?
Czy się zniechęcił, czy zamilkł na dłużej?
Gdzieś ktoś go widział,
był znów pijany, grał z dziadkiem w brydża,
Cham, znów ludzi nie rozpoznaje,
nie chce, lub tylko takiego udaje...
Ma teraz chyba większą rodzinę,
z nią spędza każdą godzinę?
A jednak ciągnie wilka do lasu,
dlatego, wiem to, od czasu do czasu
wpadnie tu znowu, napisze słów parę,
o swej Warszawie, o sztuce dalej,
o dziwnych rzeczach i o artystach,
jak Płock i Wisła – rzecz oczywista!
Tak przemówił do nas raz jeszcze Broniewski. Wzruszenie, tym bardziej, że o Broniewskim znowu się mówi. Właśnie ukazała się jego obszerna biografia autorstwa Mariusza Urbanka "Broniewski. Miłość, wódka, polityka". A w niej również opis naszego, rastrowego projektu sprzed sześciu już laty.
Tygodnik "Wprost" przypomina z tej okazji również portret poety namalowany przez Wilhelma Sasnala (teraz już w kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie), i także wspomina nasze przedsięwzięcie. Z kolei oryginalną publikację przygotowało wydawnictwo Zysk i s-ka, które zbiór wierszy "Dla dzieci" Broniewskiego wydało w opracowaniu graficznym... Bohdana Butenko. Coś takiego w sztuce nazywalibyśmy "projektem kuratorskim", odważnym projektem kuratorskim. Świetna, dziwna rzecz!