piątek, 11 maja 2012

Raster a zmiana paradygmatu

Zniecierpliwieni czytelnicy tego bloga, których jak wynika z badań Google Analitics jest wcale niemało, zastanawiają się już z pewnością czy Raster przeszedł do historii? Otóż i tak i nie. Nie, ponieważ działamy i jesteśmy wręcz najróżniejszymi działaniami twórczo przygnieceni. Tak, bowiem niespodzianie pojawiają się tej wiosny kolejne teksty i opracowania, które poddają analizie różne aspekty rastrowych aktywności w perspektywie historycznej. To oczywiście zarazem bardzo przyjemne i bardzo niepokojące stać się przedmiotem badań. Chodzi przede wszystkim o czasy, kiedy "Raster" zmieniał obraz polskiej sztuki za pomocą drukowanego, a potem internetowego magazynu. Właśnie ukazała się książka Anny Markowskiej "Dwa przełomy. Sztuka polska po 1955 i 1989 roku". Z wypiekami na twarzy przeczytałem w niej rozdział zatytułowany "Straszne inwektywy. Język krytyczny "Rastra" a potencjał zmiany", w którym na przemian z nazwą "Raster" padają nazwiska Hala Fostera i Douglasa Crimpa. Nie wypada dalej komentować, ale czujemy się naprawdę dowartościowani:) Obiecuję też przeczytać z równym entuzjazmem pozostałe rozdziały, a w nich m.in. sporo o Oskarze Dawickim i Zbigniewie Liberze.


Dla równowagi rozważania przedstawicielki najmłodszego pokolenia badaczy sztuki najnowszej, Karoliny Plinty, która jak twierdzi pisze właśnie na temat "Rastra" (czasopisma) pracę magisterską. Wiele wskazuje na to, że się przy tym dobrze bawi. Całe szczęście. I tym właśnie szczęściem obficie dzieli się ze swoimi czytelnikami na łamach własnego bloga.
Historia została spisana, czas uciekać z powrotem do przyszłości!